Sarah Pinborough „Co kryją jej oczy”

David i Adel to piękne małżeństwo. On jest psychiatrą, ona zajmuje się domem. Kobieta jest zjawiskowo piękna i perfekcyjnie dba o każdy szczegół domowej sielanki.

Gdy jednak przyjrzymy się im bliżej, możemy zauważyć, że ich małżeńskie szczęście jest pozorne, a wielka miłość, która ich łączyła ulega dewastacji. On wraca coraz częściej wraca do domu pijany, ona nie ma znajomych i jest non stop przez niego kontrolowana. Nie ma nic co należałoby tylko do niej.

Gdy w życie pary wkracza Loiuse, sekretarka Davida sprawy nabierają dziwnego biegu. Kobieta daje się wciągnąć w nieznośny trójkąt i wikła się w romans ze swoim przełożonym. Problemy nawarstwiają się gdy jej najlepszą przyjaciółką zostaje żona kochanka- Adel.

Jak Loise odnajdzie się w tym układzie? Czy odkryje o co tak naprawdę chodzi w tym małżeństwie  i kto kłamie?

„Co kryją jej oczy” to najdziwniejsza i najbardziej pokręcona książka jaką kiedykolwiek czytałam. Istne szaleństwo. Każda kartka przynosi ze sobą takie zawiązanie akcji, że po kilkudziesięciu stronach czułam się jakbym miała przed sobą labirynt. Ciężko było mi ją odłożyć i w ciągu dnia łapałam się na tym, że myślę co się dalej stanie i jak autorka pokieruje akcją.

Jedyne co mi się nie podobało to zakończenie. Owszem, było wyjątkowo zaskakujące, ale pozostawiło mnie z otwartymi ustami i wielkim „Co??!!” w głowie. Nie będę spoilerować. Przeczytajcie sami i dajcie znać co myślicie o zakończeniu powieści.

Dodaj komentarz